Aktualności

Chiński rynek e-commerce szansą dla polskich producentów

10 maja 2021, godz. 08:11

A A A

Pandemia koronawirusa w znaczący sposób zmieniła postrzeganie prowadzenia biznesu. Firmy z dnia na dzień musiały znaleźć nowe rynki zbytu i jak najszybciej odnaleźć się w nowych realiach ekonomicznych. Wiele z nich skierowało swoją uwagę w stronę Dalekiego Wschodu.

Rynek chiński to dla wielu polskich firm mityczne Eldorado. W dobie Internetu jego podbój stał się łatwiejszy, a granice otworzyły się szerzej niż zwykle. Pierwsze rodzime marki przetarły wschodnie szlaki, umożliwiając innym sprzedaż produktów w Państwie Środka. Do grona pionierów zalicza się Primavera Parfum. Jeden z największych w kraju operatorów e-commerce uruchomił kilka miesięcy temu usługę wsparcia przy wejściu na rynek chiński dla producentów z niemal wszystkich branż. Wykorzystując swoją wiedzę i doświadczenie sprzedażowe w tym regionie, oferuje możliwość wprowadzenia rodzimych marek za pomocą e-commerce. Droga do krajów azjatyckich stoi zatem dla wielu otworem. Czy jednak krajowi producenci są przygotowani na to, aby zawładnąć wyobraźnią milionów chińskich konsumentów?

Nieograniczony potencjał

Jedno jest pewne - Chiny to kraj wielu możliwości. Mimo ogromu wyzwań, jakie wiążą się z jego potencjalną ekspansją, liczby związane z Państwem Środka robią wrażenie. Mowa o 1,4 miliarda potencjalnych konsumentów, dzięki którym transgraniczny import e-commerce w samym 2020 roku wzrósł o 86,2% do wartości 11,8 mld euro. Jak wynika z badań, aż 61,2% chińskiej ludności miało dostęp do Internetu w pierwszej połowie 2020 roku. Innymi słowy to blisko 854 mln użytkowników sieci. Niemal wszyscy (dokładnie 99,1%) korzystają z niej za pomocą telefonu komórkowego. 

Biorąc pod uwagę dzielący nas dystans oraz różnice kulturowe, droga wejścia do Chin może wydawać się trudna. W rzeczywistości cały proces nie jest aż tak bardzo skomplikowany, jeśli tylko posiadamy doświadczonego i sprawdzonego partnera. W przypadku przedsiębiorstw z branży kosmetycznej dodatkowym atutem jest fakt, że nie muszą one potwierdzać prowadzenia testów na zwierzętach. Duża skala i różnorodność tego rynku praktycznie przekreślają szanse samodzielnego sforsowania wszystkich kanałów sprzedaży w tym kraju jednocześnie. Zamiast tego marki mogą wybrać łatwiejszą drogę, czyli tzw. e-commerce transgraniczny. W tym modelu współpracy produkty sprzedaje się online na autoryzowanych platformach przeznaczonych dla zagranicznych firm. Chińscy konsumenci ufają tego typu witrynom i chętniej z nich korzystają niż z dedykowanych e-sklepów. Co istotne, przy działaniach typu cross-border producent nie musi oklejać towarów chińskimi etykietami, co zazwyczaj rodzi spore koszty i komplikacje językowe. Lista korzyści jest znacznie dłuższa – m.in. zapewniona obsługa klienta (zgodnie z rynkowymi standardami) oraz pełne wsparcie logistyczne. – Współpraca ze sprawdzonym partnerem, rozumiejącym i znającym specyfikę rynku chińskiego oraz potrafiącym szybko skalować markę daje nie tylko możliwość pojawienia się na kluczowych platformach, ale również – a może przede wszystkim - wyróżnienia się spośród setek dostępnych tam produktów. Właśnie taką usługę oferujemy polskim firmom – tłumaczy Janina Karasek, dyrektor ds. rozwoju w Primavera Parfum. – Rynek ten cechuje się dużą różnorodnością oraz skalą działalności. My współpracujemy z najlepszymi chińskimi platformami e-commerce, miedzy innymi JD.com, VIP.com, Little Red Book, Kaola czy Tmall – uzupełnia swoją wypowiedź.

Intensywny marketing przepisem na sukces

Samo pojawienie się na kluczowych platformach e-commerce to dopiero połowa sukcesu. Największym wyzwaniem jest skłonienie chińskiego konsumenta do zakupu konkretnego produktu. Jak przekonują specjaliści od tego rynku, proces budowania rozpoznawalności marki jest bardzo czasochłonny i wymaga wiedzy nt. specyfiki danego regionu oraz dostępnych narzędzi promocji. Okazuje się, że przeciętny, chiński klient zwykle potrzebuje 8 punktów kontaktowych przed zakupem, co wymusza na producentach konieczność prowadzenia stałych i przede wszystkim skutecznych działań marketingowych. Najlepiej poprzez: współpracę z lokalnymi influencerami (zwanymi KOL, czyli Key Opinnion Leader), chińskie media społecznościowe (np. Weibo, Wechat i Red Book), z użyciem popularnego w tym kraju streamingu na żywo, a także narzędzi marketingowych oferowanych przez same platformy. – Nie ma sposobu na poprawę pozycjonowania marki online bez ogromnej świadomości istnienia tego brandu w Europie lub trwałych inwestycji w marketing. Tylko w ten sposób chiński klient trafi na stronę z wybranym produktem. Kluczowe jest zwiększenie jego rozpoznawalności oraz późniejsze przekucie jej w sprzedaż – wylicza Stephanie Gordon, zajmująca stanowisko Chinese Market Director w Primavera Parfum.

Jak pokazuje przykład Primavery, sama dystrybucja to zdecydowanie za mało, aby podbić wschodnie rynki. Konieczne jest mocne wsparcie promocyjne. W przypadku polskiego dystrybutora e-commerce współpraca z chińskimi agencjami marketingowymi nie przynosiła spodziewanych rezultatów. Większość lokalnych podwykonawców była mniej zorientowana na osiągnięcie efektu sprzedażowego niż sama marka czy prowadzący ją dystrybutor. Chcąc zapewnić polskim firmom w tej części świat skuteczną promocję bez wysokich marż, Primavera Parfum postanowiła samodzielnie nadzorować i wspierać działania marketingowe wokół wprowadzanych przez siebie produktów. Kluczowa dla powodzenia projektu okazała się rezygnacja z tego, co modne i skupienie się na obszarach, przynoszących wymierne rezultaty sprzedażowe w krótkiej i dłuższej perspektywie czasu. - Łączymy wiedzę na temat polskich produktów i oczekiwań klientów ze zrozumieniem reguł rządzących chińskim rynkiem – twierdzi Janina Karasek. 

Rynek chiński przypomina dziś pole bitwy, na którym walczą firmy z całego świata. Bez wcześniejszego zbadania i przetestowania rynku szanse na sukces sprzedażowy są bliskie zeru. To jeden z powodów, dla których Primavera Parfum oferuje tzw. miękkie wprowadzenie produktów na rynek i podejście typu „zobacz, co się sprzedaje”. Jest to szczególnie wskazane w przypadku rodzimych marek, które nieco później otworzyły się na Chiny niż ich zachodnioeuropejskie odpowiedniki. Krajowa branża kosmetyczna oferuje dziś wiele młodych, ekologicznych oraz innowacyjnych brandów. Aby je sprzedać na Dalekim Wschodzie, trzeba wiedzieć, jak edukować klientów. Umieć zbudować wokół produktów odpowiednią historię, opowiedzieć o ich korzyściach i przewagach konkurencyjnych. Tylko w ten sposób można odnieść sukces w tej części świata. – Europejskie marki często nie rozumieją w pełni rynku chińskiego. Zaczynając od tego, czego szukają konsumenci, po to kim są główni odbiorcy i jak można promować produkty. Wiele z tych marek woli mieć partnera, który zna i rozumie chiński rynek i przede wszystkim wie jak szybciej go skalować, najlepiej z chińskim zespołem – podsumowuje Stephanie Gordon.

Chiny to rynek nieograniczonych możliwości. Jego wielkość, a tym samym potencjał mierzony jest nie tylko dostępnym asortymentem, ale również możliwościami wzrostu działających na nim firm. Tylko ci, którzy przyswoją wiedzę na temat rządzących nim reguł oraz zaadaptują się do tamtejszych warunków rynkowych i oczekiwań konsumentów, wyjdą z ekspansji obronną ręką. Każde inne rozwiązanie to droga na skróty, a Państwo Środka nie uznaje półśrodków.

 

Historia firmy

 

 

 


 

1958

Ojciec Jarosława Karaska otwiera zakład rzemieślniczy - ślusarstwo.

1981

Jarosław Karasek po skończeniu studiów otwiera spółkę z ojcem, początek produkcji elementów metalowych dla producentów kosmetyków (przez wiele lat większość producentów kosmetyki kolorowej zaopatrywała się w elementy metalowe).

1986

Otwarcie zakładu produkującego opakowania do kosmetyków.

1991

Początek handlu hurtowego i dystrybucji kosmetyków, import z Francji.

Powstanie firmy Chemia Gospodarcza Kosmetyki Maciej Purchała oraz perfumerii "Oleńka" na Bielanach oraz w Międzylesiu.

1992

Rozpoczęcie dystrybucji marki Arcancil oraz dystrybucji selektywnych marek firmy Sanofi Beaute - Van Cleef&Arpels, Oscar de la Renta, Stendhal, Roger&Gallet.

1994

Jarosław Karasek przystaje do międzynarodowego projektu pn. Ina Trading (międzynarodowy holding mający swoje firmy we wszystkich krajach Europy Wschodniej, w tym również w Rosji i na Ukrainie oraz w basenie Zatoki Perskiej, Indiach po Nepal i Afganistan włącznie). Jarosław kieruje rynkiem polskim i podlegają mu również rynek ukraiński oraz rosyjski w zakresie zaopatrzenia. Holding zajmuje się dystrybucją dóbr luksusowych, kosmetyków i akcesoriów. W Polsce realizowana jest dystrybucja perfum: Christian Dior, Boucheron, Azzaro, Decleor, Mavala, itp. Firma rozwija się dynamicznie i w latach 1995-98 udział w rynku sprzedaży kosmetyków luksusowych osiąga poziom 12-15%. W zakresie logistyki firma wprowadza standardy do dzisiaj trudne do przestrzegania przez dystrybutorów kosmetyków, opierające się na zasadzie: dzisiaj zamówienie - dzisiaj wysyłka. Firma zrywa z tradycją lansowania nowych zapachów, produktów luksusowych w kuluarach hoteli i restauracji na rzecz wykorzystania do tego celu miejsc związanych z kulturą i sportem: Dolce Vita - warszawska Zachęta, Pour Homme - pole golfowe w Rajszewie, Jaipur marki Boucheron - Pałac Na Wodzie w Łazienkach Królewskich w Warszawie.

1996/97

Powstanie firm PPHU Primavera Mirosława Purchała oraz Primavera Sp. z o.o., zajmujących się międzynarodowym, a później również krajowym handlem hurtowym kosmetykami.

W ramach grupy Ina Trading następuje początek tworzenia sieci perfumerii, które przyjmują międzynarodowe logo Ina Center (do 2000 roku sieć 20 perfumerii).

2001

Jarosław Karasek odchodzi ze struktury Ina Trading. Jego żona cały czas prowadzi działalność hurtowej sprzedaży kosmetyków.

2006

Powstanie perfumerii internetowej Tagomago.pl. Początek sprzedaży hurtowej kosmetyków luksusowych.

2012

Zacieśnienie współpracy z firmą Macieja Purchały.

2013

Połączenie sił firm rodziny Purchałów i Karasków - powstanie Primavera Perfum Sp. z o.o., która z dniem 11.01.2017 zostaje przekształcona w Primavera Parfum Sp. z o.o. Spółka komandytowa.

2017

Przeprowadzka do nowego biura i magazynu na Matuszewskiej.

2019

Rozpoczęcie współpracy z najlepszymi chińskimi platformami e-commerce, miedzy innymi Tmall, JD.com, VIP.com, Little Red Book czy Kaola.

2022

Wdrożenie nowego oprogramowania, dającego największy potencjał pod przyszły wzrost.

Przeprowadzka magazynu do nowoczesnego centrum logistycznego Panattoni Park Warsaw North II pod Radzyminem, zaś części administracyjnej do biurowca Moje Miejsce B2 w Warszawie.